Grzegorz Kozubski – Organizatorom trzeba pomagać!

Kim jesteś i skąd się wziąłeś? 

Teraz jestem zwykłym członkiem Fandomu. Do niedawna zajmowałem się też organizacją konwentów, imprez, itp. Teraz już tylko uczestniczę. A do tego od roku mam ograniczoną sprawnością ruchową, co nie ułatwia działalności. 

Została mi już tylko rola członka redakcji Bycze Karki Dicka, która od 1998 roku wydaje fanzin “Widok z Wysokiego Zamku”. 

Do jakich fandomów należysz? 

Kiedy zakładaliśmy, tworzyliśmy świat fanowski, to był to po prostu jednorodny Fandom. Nawet kiedy wprowadzane były nowe grupy tematyczne. Wprowadzaliśmy je od razu do środka, jako część naszej całości. Teraz to zaczyna wyglądać inaczej, tak jakby Fandom chciał się dzielić odśrodkowo. Spada znaczenie tego co kiedyś było podstawą, a nowe zaczyna dominować. Co prawda nie słyszę też, żeby ktoś się chciał wydzielać. A trzeba pamiętać, że kiedyś konwenty miłośników SF i graczy były osobnymi imprezami i trochę to trwało zanim się połączyły. 

Jak trafiłeś do aktywnego fandomu? 

W 1985 na Polconie w Błażejewku był mój pierwszy raz. I od razu w dużym gronie fanów z Białegostoku – że wspomnę chociażby o Dziadku – Wacławie Kozubskim (tak: moim ojcu) czy Bliźniakach czyli Jarku i Marku Sokólskich. Tak się nam to spodobało, że już rok później, w Katowicach, Białystok pomagał, a w 1987 zrobił własny konwent – Kontur. Pomagaliśmy też przy kolejnych Polconach. Obowiązywała wtedy wspaniała zasada, że „Nie jest  ważne, że jesteś uczestnikiem za własne, organizatorom trzeba pomagać!”. Tak się poznawaliśmy, tak budowaliśmy społeczność fanowską. I tak poznawaliśmy na kogo w trudnej sytuacji można liczyć, do kogo zwrócić się o pomoc w przypadku kłopotów. Konwentów w roku było 12-15 i jeździliśmy na większość z nich. Oprócz tego robiliśmy imprezy we własnych miastach dla lokalnych społeczności. 

A do klubu trafiłem jesienią 1984 tak naprawdę z nudów. Oczekiwałem na żonę, która studiowała w innym mieście, i nie miałem nic innego do roboty. A „Dziadek” już w tym siedział. Poszedłem z nim. 

Masz bardzo długi staż w Fandomie. Jak byś miał wymienić takie punkty kluczowe, kamienie milowe swojej aktywności to co by to było? 

Od samego początku, od połowy lat 80-tych, było bardzo intensywnie. Pierwsze kroki stawialiśmy w 84-tym, a już w 86-tym musieliśmy przejąć władzę nad Klubem, bo studenci zakładający odeszli. Musieliśmy się podzielić robotą: Bliźniacy przejęli Ubika, a ja z ojcem Taurusa, którego założyliśmy. A później PTMF, czyli Podlaskie Towarzystwo Miłośników Fantastyki – oficjalny przedstawiciel klubów z Białegostoku, który skupiał kluby UBIK, Taurus i Gandalf. Wszyscy byliśmy członkami wszystkiego. W 1986 olbrzymia pomoc dla Polconu, w 87 własny konwent i stworzenie Pikniku na skraju Drogi, wejście w redagowanie fanzinów, zawał ojca i przejęcie Taurusa i stanowisko prezesa w PTMF. Później dwa Polcony: w 92 i 98; współpraca z Trójmiastem, Śląskiem, Żyrardowem, biblioteki, gry. I to wszystko szło na wysokich obrotach.  

Odpuściłem w latach 2000-nych. Zająłem się bardziej domem, dzieckiem, rodziną, choć dalej trochę działałem, głównie współkierowanie na Piknikach i udzielałem się na Nordconach. Do większej aktywności wróciłem w 2015-tym, przy okazji Polconu, do którego organizacji mnie zaproszono by zastąpić kogoś, kto się wysypał. Zaprosiła mnie Foka i wtedy znów maszyna ruszyła. Efektem tego był Polcon 2019. A teraz odcinam kupony i marudzę. W tym roku (2025) na Nordconie urządzam urodziny. Siedemdziesiąte! Zapraszam! 

A co uważasz za swoje największe fandomowe osiągnięcie? 

Jedno największe??? Trudno wybrać, może to, że jako pierwszy zrobiłem larpa? Że jako pierwszy wprowadziłem gry na Polcon? Że uczestniczyłem w tworzeniu tylu konwentów? Chyba jednak to, że poznałem tylu wspaniałych ludzi, mogłem z nimi współpracować, że pomimo różnicy zdań potrafiliśmy znaleźć wspólne rozwiązanie. Że przyjaźnie zawarte lata temu nadal istnieją i przychodzą nowe. 

Tu wypada też chyba zapytać o tytuł jaki wymieniłeś na samym początku, o “Widok z Wysokiego Zamku”. Opowiedz o tym wydawnictwie. 

Oj to będzie dłuuuga historia. “Widok z Wysokiego Zamku” jest kontynuacją fanzinów, które wcześniej wydawaliśmy. Najpierw były “Wizje”, później “Fandom News”, do którego dołączyłem przy 2-gim numerze. Ot taki fandomowy „plotuch”. Później „Esperal”, pismo prześmiewcze opisujące wydarzenia na konwentach, trafiające jednak już do rąk osób żywo tym zainteresowanych i bardzo zaufanych. Jeszcze później “Nowe Wizje”, które postanowiliśmy przekazać w ręce młodszych fanów z Taurusa. A my wtedy, w 1989-tym roku postanowiliśmy założyć “Widok z Wysokiego Zamku”. I w ten sposób mieliśmy sytuację, że przez dwa lata wydawaliśmy dwa fanziny i oba były literacko-publicystyczne. Po dwóch latach “Nowe Wizje” przestały się ukazywać i zostaliśmy z “Widokiem”, który trwa do dziś. Zmieniały się działy, redakcja się uszczuplała, ale jeszcze nam trzem (mnie i braciom Sokólskim) chce się to robić. I wciąż udaje nam się jakoś pokonywać problemy finansowe. W założeniu miał być to kwartalnik i taki był przez 2 lata. Później przeszliśmy na 3 numery rocznie, ale za to jeden (ten wydawany na Polcon, a później na Nordcon) był podwójny. Podstawowa objętość 44 strony. Początkowo czarno-biały, a obecnie full kolor. Bazujemy na tekstach debiutantów lub na tekstach, które uda się wyprosić od autorów. Dotyczy to też grafików przedstawianych w Galerii. Teksty tylko “wypożyczamy” od autorów na jednorazowy druk, a to przez to, że nie mamy czym zapłacić i dajemy im możliwość sprzedaży tych tekstów profesjonalnym magazynom. Po pandemii troszkę się skomplikowała sytuacja, ale i konwenty też są trochę inne. Dlatego obecnie “Widok” ukazuje się dwa razy do roku, ale za to w numerach podwójnych. Pierwszy w maju na naszej klubowej imprezie w Zaczerlanach i na Festiwalu Fantastyki w Waplewie u Wojtka Sedeńki oraz drugi w grudniu na Nordconie. Obecna objętość to 60-64 strony. Magazyn jest całkowicie darmowy, a jeśli ktoś ma ochotę to może wrzucić nam wsparcie do puszki. Obecne działy to: Literatura Polska i Zagraniczna, Galeria Grafiki, Encyklopedia Filmu, Leksykon Seriali i Publicystyka. Widok jest dziełem redakcji zwanej Bycze Karki Dicka, czyli ja i Bliźniacy. To że “Widok” wygląda tak dobrze jak wygląda zawdzięczamy drukarzowi Marcinowi Dąbrowskiemu „Ślimakowi” i naszej graficzce Magdalenie Paulinie Bazyluk „Elbi”. Oboje zostali podebrani przez Ubika Żyrardowskiemu Żyrafanowi. I co warto zaznaczyć, “Widok” jest fanzinem bardzo klasycznym, wydawanym jedynie w wersji papierowej. 

Jak obecnie realizujesz swoje zaangażowanie w hobby? 

Obecnie odcinam kupony. Troszkę posypałem się zdrowotnie przez co musiałem odpuścić sobie kilka imprez ale nadal angażuję się w robienie naszych Zaczerlan, czyli kontynuacji Konturów. Robię też Piknik na Skraju Drogi. Dalej redaguję “Widok z Wysokiego Zamku”. I jeśli ktoś potrzebuje mojej pomocy to na pewno zrobię wszystko aby mu pomóc. 

Poza fandomem – kim jesteś? 

Emerytem, mężem, ojcem.  

Czy te dwie sfery się jakoś przenikają? 

O tak! Jestem właśnie w trakcie zakładania fantastycznej emeryckiej grupy turystycznej Geriatria Travel lub Dziaders Travel. Czekam tylko na Bliźniaków i ruszamy w Polskę. (Pierwsze wycieczki już były.)  

Jaką cechę Fandomu uważasz za najcenniejszą? 

Niepodzielność i jedność. Ale stwierdzam, że to od dłuższego czasu upada. Za dużo w naszym środowisku pojawia się kwasów, pretensji, a nawet lekceważenia. 

Wywiad przeprowadził Jacek Falejczyk