Kim jesteś i skąd się wziąłeś?
Siema, Damian z tej strony, choć ludzie wołają na mnie Psycho. Pochodzę z Jawora – małego miasta na Dolnym Śląsku, które pewnie nie każdy kojarzy… ale wierz mi, tam też da się przeżyć i zrobić sporo szalonych rzeczy. Tu się urodziłem, uczyłem i rozwijałem swoje pierwotne hobby/pasję, czyli taniec Breakdance.

Od wczesnych lat byłem mocno związany z kulturą Hip-Hopu – szczególnie przez taniec breakdance, którym zajmowałem się aż do trzydziestki. To właśnie wtedy uczyłem się wyrażania siebie ruchem i rytmem.
W 2018 roku odkryłem nowoczesne gry planszowe, które szybko stały się moją nową pasją. Rok później postanowiłem podzielić się nią szerzej i założyłem kanał na YouTube – Planszowe Stwory.
Naturalną konsekwencją tej drogi były gry fabularne RPG. Zacząłem od Wiedźmina jako gracz, a pierwsze doświadczenia mistrza gry zbierałem w klimatach grozy i horroru, prowadząc Zew Cthulhu 7ed.. Horrory, potwory i mroczne historie fascynowały mnie od zawsze, więc bardzo łatwo było mi je przemycać do własnych sesji.
Moi gracze znają już moje ulubione zagrywki – zwłaszcza cliffhangery – ale mimo to zawsze staram się znaleźć sposób, by ich czymś zaskoczyć.
Kiedy pierwszy raz zetknąłem się ze światem gier bez prądu, byłem zaskoczony tym, jak bardzo jest rozbudowany. W mojej okolicy wciąż jest to dość niszowe, więc odkrycie tak bogatej i różnorodnej przestrzeni było czymś wyjątkowym. Gry planszowe i fabularne dały mi to, czego szukałem wcześniej w filmach, książkach czy grach komputerowych – emocje, historie i możliwość wspólnego przeżywania przygód.
Największą wartość widzę w spotkaniu przy stole – w dobrej zabawie ze znajomymi, ale też w nieprzewidywalności RPG. To, co najbardziej mnie w nich fascynuje, to reakcje graczy na scenariusze, handouty i zwroty akcji. To sprawia, że każda sesja jest unikalna i niepowtarzalna, a mnie napędza by robić to dalej i jeszcze lepiej.
Siedzisz jeszcze w hip-hopie w jakikolwiek sposób czy nowe hobby nie zostawia na to dość czasu?
Totalnie brak czasu, poza małymi epizodami tanecznymi – córka wykazuje zapał i często toczymy „taneczne bitwy”. Praca, dom i aktualne hobby pochłania dużo czasu, a ile człowiek by nie próbował to doby się nie rozciągnie hehe.
Jak trafiłeś do aktywnego fandomu?
Do aktywnego fandomu trafiłem w dużej mierze dzięki założeniu własnego kanału na YouTube i współpracy z Łukaszem ‘BrodA’ Brodowskim. To właśnie on mocno wciągnął mnie w świat RPG, a jednocześnie rozwijał swój kanał poświęcony wyłącznie grom fabularnym.
Prawdziwym przełomem było jednak nawiązanie współpracy z Wydawnictwem Dark Rabbit i Arturem Szymałą przy okazji jego debiutanckiego projektu Midguard – gra fabularna. Zajmowaliśmy się promocją tego systemu, graliśmy w niego wielokrotnie i bardzo szybko staliśmy się jego fanami. To doświadczenie otworzyło mi drzwi do szerszej społeczności i sprawiło, że poczułem się częścią aktywnego fandomu.


Jak obecnie realizujesz swoje zaangażowanie w hobby?
Obecnie działam wspólnie z Łukaszem w ramach grupy Zgrajmy Się – połączyliśmy nasze social media, żeby działać pod jednym szyldem. Tworzymy materiały o grach planszowych, regularnie nagrywamy sesje RPG i staramy się wspierać twórców, promując nowe systemy oraz projekty.
Organizujemy też konkursy i turnieje, a także cykliczne spotkania z grami planszowymi i fabularnymi, które pomagają popularyzować to hobby w naszej okolicy. Daje mi to ogromną satysfakcję, bo mogę nie tylko rozwijać własną pasję, ale też zarażać nią innych.
Czy jesteś też jakoś zaangażowany w lokalny fandom w Jaworze?
Niestety czas mocno ogranicza, jak już wspomniałem. A na swoje możliwości myślę, że i tak dużo robimy.
Co uważasz za swoje największe fandomowe osiągnięcie?
Może nie jesteśmy wielką, rozpoznawalną marką, ale dla mnie największym osiągnięciem jest to, że ludzie chcą nas oglądać i wspólnie przeżywać historie, które tworzymy. Każdy komentarz, każda wiadomość czy uczestnictwo w naszych sesjach i spotkaniach pokazuje, że to, co robimy, ma sens i daje komuś radość. To właśnie takie momenty doceniam najbardziej.
A poza fandomem – kim jesteś?
Poza fandomem jestem mężem na pełen etat i ojcem dziewięciolatki, która uważa, że wie wszystko lepiej ode mnie. Na co dzień pracuję, płacę podatki i udaję, że mam życie dorosłego człowieka pod kontrolą.
Czy te dwie sfery się jakoś przenikają?
Tak, przenikają się – córka gra i bywa ze mną na konwentach, żona też czasem zasiada do stołu. Ale może robi to rzadko dlatego, że zawsze przegrywam i zwyczajnie nie daje jej to już satysfakcji.
Gdzie będzie można Cię spotkać w najbliższym czasie?
Wygląda na to, że kolejny przystanek to „Planszówki pod Szyndzielnią” w Bielsku-Białej, ale na celowniku mam już Leszno „Twoja Tura”, Wrocław OMG, Rawicz „Rawikon 2026” 😇
Jaką cechę Twojego fandomu uważasz za najcenniejszą?
Najcenniejszą? To, że możemy godzinami gadać o smokach, potworach i mitach Cthulhu, a nikt nie patrzy na nas jak na wariatów. No… prawie nikt – moja żona uważa, że RPG to sekta, więc oficjalnie jestem członkiem ‘kultu kostek’ lub coś w tym stylu haha.